..
Z cyklu przychodzi wspinacz do psychologa, a psycholog też wspinacz

6 | 7726
 
 
2009-10-14
Odsłon: 1479
 

Chce mi się, czy mi się nie chce... Oto jest pytanie...

Tak naprawdę nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie, czy chce się wspinać, czy nie... oprócz samego zainteresowanego. Bo często jest tak, że – och! – chciałoby się zrobić jakąś piękną drogę, wyjechać na tygodnie w skały, gdzieś nawet daleko poza Europę, pociągnąć parę onsightów, ale do tego wszystkiego trzeba się przygotować. Nic przecież nie przychodzi bez wysiłku. A do tego właśnie potrzebna jest motywacją, żeby przychodzić na ścianę i poświęcać czas, przyjaciół, imprezy na robienie kolejnych obwodów czy śleńczenie na listwie i campusie. Wszystko jest fajnie na początku, wielki zapał, a potem, co gorsza, zauważamy brak postępu, przestaje nas to cieszyć, występuje tak zwany brak pierwotnej radości z samego wspinania. Warto wtedy wrócić myślami i ciałem (bo emocje czujemy czasem bardziej przez ciało niż przez mózg) do chwil, kiedy sprawiało to ogromną radochę. I przeżyć to jeszcze raz od nowa. Amerykańscy psychologowie sportu wyznają zasadę 3 F, czyli fun fun fun. W fotoedycji GÓR 2009 przeczytałam niezwykły i bardzo - jak dla mnie - prawdziwy cytat Marca LeMenestrela „If there’s only one thing I would like to say, this is: enjoy the process. Don’t worry about the result. Climbing must be fun.” Ważne jest też zadać sobie pytanie, co jest właśnie dla mnie takie fajnego we wspinaniu, czy to sportowym, czy w himalaizmie. Co mnie zachwyciło, co było takie pociągające na samym początku, co jest teraz? I na tym oprzeć cały trening, powtarzać sobie w kółko. Motywacja oczywiście może się zmieniać, może się rozwijać. Co wtedy, kiedy właściwie nic nas nie cieszy? Może warto zrobić takiego dłuższego resta... się zatęskni i wypalenie minie. Zawodnicy NBA mają zakaz grania w kosza w czasie przerwy między sezonami, grają wtedy w golfa i baseballa. Żeby właśnie się nie znudzili i nie wypalili. Fajnym sposobem motywującym do wspinania jest wyznaczenie sobie celów. Trzeba to zrobić jednak w umiejętny sposób według paru ważnych zasad, aby to było skuteczniejsze. Założenie dzienniczka treningowego, zmiana nastawienia z porażki na sukces, myślenie pozytywne, wzmacnianie od strony trenera, instruktora, rodziny, znajomych, partnerów wspinaczkowych, to wszystko sprawia, że się bardziej chce.

Dokładniej techniki wyżej wymienione opisałam w majowym i czerwcowym wydaniu GÓR. Ponadto można sobie poczytać też we „Wspinaczce” Goddarda i Neumanna.

Więc... six, five, four, three, two, one... FUN!

autor zjecia: Grześ Gawryszewski
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd